31 stycznia br. w wypełnionej po brzegi sali w Parlamencie Europejskim, na zaproszenie Europosłów – Danuty Jazłowieckiej, Sven’a Schulze i Ivo Belet’a spotkali się przedstawiciele czołowych europejskich think-tanków aby dyskutować na temat propozycji rewizji dyrektywy o delegowaniu pracowników. Podczas tego wydarzenia nie mogło również zabraknąć przedstawicieli TLP.
Otwierając debatę Sven Schulze wskazywał na liczne dylematy przed jaki stoją Europarlamentarzyści pracujący nad rewizją, w szczególności w jaki sposób w praktyce zrealizować postulat takiej samej płacy za tą samą pracę w tym samym miejscu, jakie jego składniki powinny mieć zastosowanie do pracowników delegowanych czy jaki powinien być maksymalny okres delegowania. Głównym powodem do podjęcia prac nad projektem jest sygnalizowany przez Komisję i niektóre państwa członkowskie znaczący, sięgający 25% wzrost liczby pracowników delegowanych, a także nasycenie niektórych branż pracownikami delegowanymi, jak chociażby branży budowlanej.
Poseł Jazłowiecka wskazała, że Europarlamentarzyści potrzebują konkretnych danych oraz pogłębionej dyskusji w gronie ekspertów, która pozwoli im w dalszych pracach nad projektem bazować nie na powtarzanych mitach, lecz rzetelnych analizach skutków przyjęcia poszczególnych rozwiązań.
Jednym z najciekawszych głosów w dyskusji była prezentacja Zsolta Darvas’a z Bruegel, który udowadniał, że przyjęcie proponowanych rozwiązań, wbrew twierdzeniom Komisji Europejskiej nie przyniesie poprawy warunków socjalnych pracowników w UE. W jego opinii istnieją trzy formy rywalizacji pomiędzy krajami o wysokich i niskich zarobkach: poprzez import towarów z krajów uboższych, przenoszenie produkcji do uboższych krajów oraz import usług (w ramach których występuje delegowanie pracowników). Z zastrzeżeniem jednak, że to dwie pierwsze formy stanowią ogromny, pośredni import taniej siły roboczej. Warto również zauważyć, że spośród 1,9 mln pracowników delegowanych w 2014 r., największą grupę – ponad 35% stanowili pracownicy delegowani z jednego kraju o wysokich zarobkach do drugiego (m.in. z Niemiec do Francji). Według jego wyliczeń pracownicy delegowani z krajów uboższych do tych o wysokich zarobkach mogą reprezentować zaledwie ok. 0,1% łącznego zatrudnienia w Unii Europejskiej. Zjawisko to jest więc marginalne w stosunku do szarej strefy (zatrudniania ludzi „na czarno”), która w niektórych krajach wynosi nawet 21% (Belgia).
Powyższe dane znalazły również odzwierciedlenie w kolejnych prezentacjach, które pokazywały, że wśród krajów wysyłających największą liczbę pracowników delegowanych obok Polski znalazły się Niemcy i Francja. W oparciu o liczbę wydanych zaświadczeń A1 (dokument poświadczający ubezpieczenie społeczne pracownika delegowanego) można również dojść do niezwykle interesujących wniosków – ok. 86% tych zaświadczeń jest wydawanych dla pracowników z państw „starej Unii”.
Zdaniem niektórych z panelistów zastosowanie propozycji Komisji w praktyce będzie budziło mnóstwo problemów natury prawnej i praktycznej, dodatkowo skomplikuje relacje pracownik – pracodawca, a także doprowadzi do zmniejszenia przewag konkurencyjnych firm z krajów UE-13 (tzw. nowych państw członkowskich). Wskazywali również na liczne ekonomiczne korzyści zarówno dla UE, jak i poszczególnych państw członkowskich wynikające ze swobody świadczenia usług, a tym samym delegowaniem pracowników.
Paneliści podnosili również, że propozycja Komisji jest zdecydowanie przedwczesna – szczególnie w kontekście nieimplementowania przez wszystkie państwa członkowskie tzw. dyrektywy wdrożeniowej. Ich zdaniem powinny minąć co najmniej dwa lata, aby można było właściwie ocenić oddziaływanie tych przepisów, a następnie przystąpić do ich ewentualnej rewizji. Ponadto, warto również w ich opinii skoncentrować się na przeciwdziałaniu pracy „na czarno”, której skala i konsekwencje są zdecydowanie poważniejsze. Ważnym wątkiem dyskusji była również kwestia występowania tzw. „dumpingu socjalnego”, który zdaniem części panelistów nie istnieje a jest jedynie bardzo wygodnym hasłem wykorzystywanym do uzasadniania protekcjonistycznych praktyk niektórych z państw.
Głos reprezentującej Komisję Europejską Inge Bernaerts – członek gabinetu Komisarz Marianne Thyssen, wskazywał dość jasno, że pod względem politycznym decyzja o rewizji dyrektywy o delegowaniu została już podjęta. Komisja uważa, że od uchwalenia dyrektywy o delegowaniu minęło wiele lat, a Unia znajduje się aktualnie w zupełnie innej sytuacji, niż przed jej rozszerzeniem na Wschód, więc rozwiązania wtedy przyjęte nie przystają do współczesnych realiów. Różnice w płacach i konieczność zapewnienia odpowiednich warunków socjalnych pracownikom delegowanym są ważnym powodem dla podjęcia działań w tym zakresie.
Ważnym sygnałem dla naszej branży jest stanowisko Poseł Jazłowieckiej, która wyraźnie zaznaczyła, że międzynarodowy transport drogowy ze względu na swoją specyfikę potrzebuje oddzielnej regulacji i będzie o takową zabiegała w trakcie prac w Parlamencie Europejskim.
TLP śledzi na bieżąco przebieg prac nad propozycją rewizji dyrektywy o delegowaniu pracowników oraz aktywnie w nich uczestniczy. Będziemy Państwa informować o kolejnych wydarzeniach związanych z tą tematyką.
Opracowała Joanna Rutkowska