Rozczarowanie i głęboki niepokój o przyszłość – to pierwsza reakcja na podpisaną i opublikowaną w Dzienniku Ustaw 31 marca br. tzw. Tarczę Antykryzysową. Nie pomogą zapewnienia o tworzeniu drugiej tarczy antykryzysowej. Wiele firm nie przetrwa okresu między mglistymi zapowiedziami a ich realizacją. Konkretna pomoc jest potrzebna niezwłocznie, tej zaś nie otrzymują przedsiębiorstwa transportu drogowego. Choć to kluczowa branża w stanie epidemii, które odpowiada za wyżywienie Europy, łańcuchy dostaw nie będą zagrożone korkami na granicach, ale upadłością przewoźników. Jeśli nie otrzymają realnego wsparcia, Europa może wpaść w inny wymiar kryzysu, gdy ludność zorientuje się, ile towarów pierwszej potrzeby ubędzie z półek. Kwiecień, to ostatni moment na dalsze zmiany.

– Już dzisiaj wielu przedsiębiorców stanęło przed widmem bankructwa. Na placach stoją nieużywane od tygodni pojazdy, a pracownikom wręczane są wypowiedzenia. Kontrahenci odmawiają lub przesuwają spłatę faktur wystawionych przez przewoźników za usługi wykonane jeszcze przed wybuchem epidemii. To droga w jedną stronę – w stronę likwidacji branży, która do tej pory była wizytówką polskiej gospodarki i jako jedyna miała pozycję lidera na unijnym rynku. Przyjęta Tarcza Antykryzysowa nie zahamuje tego procesu. komentuje Prezes TLP Maciej Wroński i dodaje: – Będziemy nadal rozmawiać z Rządem w celu wypracowania sensownych rozwiązań. Może zostaną one uwzględnione w kolejnej Tarczy. Ale dla wielu firm będzie to już za późno.

Odnosząc się do treści Tarczy, a konkretnie do zmian w ustawie o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw, to umożliwia ona ubieganie się o dofinansowanie do wynagrodzeń, silnie wiążąc prawo do wsparcia finansowego z rozmiarem pracodawcy oraz wysokością dotychczasowych świadczeń. Tworzący najstabilniejsze i najlepsze warunki pracy są praktycznie poza zakresem pomocy, choć w ciągu dwóch tygodni utracili możliwości zarobkowe bez swojej winy. Ustawa pozwala na ubieganie się o dofinansowanie do wynagrodzenia w przypadku przestoju ekonomicznego – w wysokości 50% minimalnego wynagrodzenia w Polsce (obecnie 1.300 zł) pod ściśle określonymi warunkami. Dopuszcza też dofinansowanie do wynagrodzenia w przypadku, w którym pracodawca tylko obniża wymiar czasu pracy w wysokości nie większej niż ok 2080 zł uzależniając to też od konkretnych warunków formalnych. Możliwe jest także zwolnienie ze składek należnych od pracodawcy, ale tylko od ww. świadczeń (tj. dofinansowania). Pracownik nie otrzyma pełnej deklarowanej jak wyżej kwoty, lecz tę, która pozostanie po odprowadzeniu składek na ZUS i zaliczek na podatek PIT. Trzymiesięczne zwolnienie ze składek na ubezpieczenia jest tylko dla mikro przedsiębiorców.

Przy tak określonym zakresie pomocy pracodawcy prędzej staną przed widmem zwolnień grupowych niż powrócą do normalnego funkcjonowania.

Ustawa przewiduje dodatkowo m.in. uprawnienia dla Banku Gospodarstwa Krajowego do udzielania gwarancji i poręczeń spłaty kredytów zaciągniętych przez średnich i dużych przedsiębiorców w celu zapewnienia ich płynności finansowej oraz do utworzenia specjalnego Funduszu Gwarancji Płynnościowych. W pomoc jest też zaangażowany Polski Fundusz Rozwoju. Wszystko warunkowe i ogólne. Średni, mali i mikro przedsiębiorcy mogą starać się o zmiany określonych w umowie warunków lub terminów spłaty kredytu.

Branża zdaje się wątpić czy taki zakres pomocy będzie w praktyce stanowił realne wsparcie.

 

Opracowała:
Joanna Jasiewicz
Adwokat/Pełnomocnik Zarządu TLP