Jeszcze półtora roku temu polska branża transportu drogowego mogła być stawiana w Polsce za wzór sukcesu. Pierwsze miejsce w Unii Europejskiej pod względem wykonywanej pracy przewozowej charakteryzujące się 21-proc. udziałem w europejskim rynku, a w liczbach bezwzględnych 355 mln wykonanych tonokilometrów.

Aby to osiągnąć, w ostatniej dekadzie nasz polski transport drogowy wzrósł o 6 proc., a samo zatrudnienie osiągnęło ok. 600 tys. pracowników bezpośrednio wykonujących przewozy. Jeszcze szybszy był w tym czasie wzrost ich wynagrodzeń, o 58 proc. lepszy od średniej dla całej polskiej gospodarki. Transport drogowy był także liderem w zakresie inwestycji.

W ostatnich 10 latach jego nakłady na środki trwałe wzrosły z 2 proc. do ponad 4 proc. udziału we wszystkich inwestycjach w polskiej gospodarce narodowej. Należy przy tym pamiętać, że ten wzrost odbywał się mimo niesprzyjających obiektywnych okoliczności, takich jak: geopolityczne kryzysy związane m.in. z aneksją Krymu, a następnie po kilku latach z agresją Rosji na Ukrainę, kolejne unijne regulacje prawne wprowadzające bariery na jednolitym rynku wymierzone wprost w przedsiębiorców ze środkowej Europy, w tym z Polski, brak kierowców na rynku pracy, załamanie łańcuchów dostaw na skutek pandemii COVID-19, kryzys energetyczny, wzrost obciążeń o charakterze fiskalnym i ciągłe zmiany reguł w tym zakresie, czego uwieńczeniem był polski Nowy Ład. Te wszystkie hamujące czynniki były jednak równoważone wzrastającym popytem na usługi transportowe oraz dużą zdolnością adaptacyjną polskich przewoźników oraz ich pracowników.

Niestety już w 2023 r. zaczęły nas dochodzić negatywne sygnały z rynku przewozów drogowych. Już w pierwszej jego połowie liczba upadłości w sektorze transportu drogowego wzrosła o 100 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedzającego. A cały 2023 r. zakończył się wzrostem zadłużenia przewoźników o ponad 11 proc., co było wartością o 37 proc. wyższą niż dla innych sektorów. Według opinii BIG niemal co dziewiąte przedsiębiorstwo transportowe nie płaci swoich zobowiązań w terminie. Odnotowano także spadek liczby zamówień na usługi transportowe, sięgający w zależności od segmentu rynku od 3 proc. do w skrajnym przypadku 20 proc. Potwierdzeniem tego są spadki cen za przewóz. Po raz pierwszy od kilkunastu lat ceny na spocie są od kilku miesięcy niższe od cen osiąganych na kontraktach. Sięgnęły one dna już w listopadzie 2023 r., gdzie były o 22 proc. niższe niż w tym samym miesiącu w 2022 r.

Na sytuacji rynkowej stracili także pracownicy, a w szczególności kierowcy. W III kw. 2023 r. GUS odnotował zatrzymanie wzrostu wynagrodzeń w branży transportowej mimo ich wzrostu w innych sektorach polskiej gospodarki. A przewoźnicy rozpoczęli redukcję zatrudnienia kierowców oraz wypowiadanie warunków zatrudnienia w zakresie wysokości wynagrodzenia dla tych, którzy nie zostali jeszcze zredukowani.

Czytaj cały artykuł: TUTAJ.