Po ciosach ze strony Niemiec, Rosji, Francji i innych państw wprowadzających protekcjonistyczne przepisy polscy urzędnicy postanowili chyba skrócić codzienną udrękę polskich przedsiębiorców wykonujących transport drogowy. Zaproponowali przepisy, na których podstawie których GITD ma zamiar prowadzić co miesiąc aż 844 postępowania w sprawie dobrej reputacji. Tą informację nieopatrznie ujawniono w uzasadnieniu procedowanego w Sejmie projektu ustawy o zmianie ustawy z dnia 6 września 2001 r. o transporcie drogowym (druk nr 459). Jeżeli przemnożymy liczbę spraw przez liczbę miesięcy wyjdzie nam, że rocznie zagrożonych zamknięciem będzie około 10 tysięcy firm. Mają rozmach…
W jaki sposób chcą osiągnąć tak imponujący wynik? Otóż m.in. zaproponowano zaostrzenie wymagań w zakresie dobrej reputacji. Dzisiaj traci ją przewoźnik, zarządzający transportem lub członek władz spółki, który popełni przestępstwo umyślne. W projekcie zaproponowano natomiast, że nawet nieumyślne występki popełnione przez te osoby oznaczać mogą koniec firmy. Wśród tych występków urzędnicy wskazali nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego, w którym jeden z uczestników odniósł obrażenia ciała trwające ponad 7 dni! Jest to oczywiście zdarzenie naganne, ale jaki ma cel dodatkowa kara, jaką jest zamknięcie firmy? Katalog takich nieumyślnych występków jest znacznie szerszy.
W projekcie znalazł się także pomysł, aby nawet już jedno naruszenie wskazanych w unijnym rozporządzeniu przepisów stanowiło podstawę do uznania braku dobrej reputacji. I tu ciekawostka. W wytycznych Głównego Inspektoratu takim naruszeniem może być m.in. stwierdzony stan techniczny pojazdu uprawniający inspektora do zatrzymania dowodu rejestracyjnego i nałożenia na kierowcę mandatu. Za jedno takie zdarzenie będzie można wykończyć małą rodzinną firmę oraz zlikwidować pracodawcę zatrudniającego kilkuset pracowników! Przed taką egzekucją nie uchronią nawet skutki społeczne takich represji, jak np. znaczący wzrost bezrobocia w regionie, w którym działa firma. Urzędnicy proponują bowiem likwidację znacznej części przesłanek nie pozwalających na uznanie, iż pomimo stwierdzonych naruszeń firma powinna nadal działać.
Takich pomysłów jest w projekcie znacznie więcej. Zadać sobie można tylko pytanie czemu ma to służyć i czy jest to celowa polityka polskich władz mająca na celu likwidację branży, która już dziś ze względu na działania ? Chyba celu żadnego tutaj nie znajdziemy. Z nieoficjalnych informacji wynika że za tym pomysłem stoi Główny Inspektorat Transportu Drogowego, z którego wyszły propozycje konkretnych przepisów. Ciekawe jak się to ma do składanych na lewo i prawo deklaracji obecnego Szefa ITD o przyjaznym obliczu tej służby?
Czy mamy do czynienia z celową prowokacją, aby doprowadzić do kryzysu w dotychczas dobrych stosunkach branża – Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa? A może to tylko taka tam nic nie znacząca wpadka? Ocenią to przedsiębiorcy i ich pracownicy, gdy stracą pracę. Oceni to samorząd gminny, na którego barki spadną konsekwencje likwidacji miejscowych podatników oraz konsekwencje wzrostu lokalnego bezrobocia.
Aby postawić kropkę nad „i” warto wskazać na opracowany przez Komisję Europejską raport „Ex-post evaluation of Regulation (EC) No 1071/2009 and Regulation (EC) No 1072/2009, Final report, Study contract no. MOVE/D3/2014 – 254”. Pokazuje on, że w zakresie dobrej reputacji i sankcji każde w państw członkowskich ma dużą swobodę. Pokazuje on także, że poszczególne kraje bronią się jak mogą przed likwidacją swoich przewoźników. I tak w Hiszpanii, gdzie służby kontrolne słyną z surowości, miejscowa administracja nie cofnęła od kilku lat ani jednego uprawnienia przewozowego! Z kolei we Francji na likwidację firmy wyrazić zgodę muszą zasiadający w specjalnie powołanej komisji przedstawiciele pracodawców i pracowników. Te ostatnie rozwiązanie rekomendowane jest przez Komisję Europejską jako tzw. dobra praktyka.
Istnieje szansa, że Sejm i kierownictwo Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa skoryguje propozycje zawarte w projekcie ustawy. W tej sprawie TLP wystąpiła do Sejmu RP. Czy decydenci wycofają się z tego pomysłu? Zobaczymy.