Po zamknięciu przejścia granicznego w Kuźnicy Białostockiej rosną kolejki tirów na dwóch pozostałych przejściach, z których korzystają ciężarówki – w Kukurykach i Bobrownikach niedaleko Białegostoku. W tym ostatnim miejscu na odprawę trzeba czekać nawet ponad dwie doby.
Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka, zwraca uwagę, że koszty dodatkowo rosną w razie dostaw terminowych i kar, które są naliczane w takich przypadkach.
– Jest też problem czysto ludzki, bo kierowcy muszą po kilkadziesiąt godzin spędzić w kabinie. Wprawdzie jest możliwość objazdu Białorusi przez kraje nadbałtyckie, ale nadrabianie kilkuset kilometrów to kolejne straty – zaznacza.
Według Wrońskiego problem może narastać wraz ze zwiększaniem się popytu na przewozy przed świętami.
– Jest pewna nadzieja, że prezydentowi Łukaszence będzie zależeć na zakończeniu kłopotów na granicach i związanego z tym kryzysu migracyjnego, bo na towary przewożone w tych ciężarówkach czekają głównie na Białorusi i w Rosji. Na dużych opóźnieniach ucierpią biznes rosyjski i zwykli mieszkańcy, bo transportem drogowym z wielu krajów Europy przewozi się m.in. części do montowni samochodów w Rosji. Przewożone są też artykuły spożywcze czy chemiczne – mówi.
Cały artykuł dostępny tutaj.
źródło: Dziennik Gazeta Prawna za GazetaPrawna.pl