Organizacja zrzeszająca przewoźników drogowych ostrzega, że wzrost obciążeń pracowniczych i fiskalnych, który czeka branżę na początku 2022 r., doprowadzi do wycofania się z rynku setek firm.
Międzynarodowy transport drogowy to branża, która po 2004 r. odniosła największy sukces na rynku UE. Dziś polscy przewoźnicy wykonują ponad 25 proc. wszystkich transgranicznych przewozów w Europie, zajmując pierwsze miejsce wśród europejskich firm. W opinii przewoźników zrzeszonych w związku pracodawców Transport i Logistyka Polska (TLP) to właśnie stało się solą w oku zachodnich parlamentarzystów mających wpływ na kierunek unijnej polityki. Tym tłumaczą próby ograniczenia ich obecności na rynku poprzez inicjatywy legislacyjne o charakterze protekcjonistycznym.
Taką inicjatywą wymierzoną m.in. w polskich przewoźników jest przyjęty w 2020 r. Pakiet Mobilności, którego najdalej idące rozwiązania zaczną obowiązywać już od 2 lutego 2022 r.
– Wszystko wskazuje na to, że ich konsekwencje mogą przerwać dobrą passę polskich przedsiębiorców, którzy obsługują zarówno rynek polski, jak i wykonują przewozy pomiędzy innymi krajami europejskimi oraz kabotaż. To właśnie w te ostatnie usługi, stanowiące 37 proc. ich pracy przewozowej, wymierzone jest ostrze unijnych regulacji – mówi Maciej Wroński, prezes TLP.
Podkreśla, że po 2 lutego przyszłego roku koszty pracy pracy ponoszone przez przewoźników wzrosną nawet o 100 proc. – Skutkiem będzie utrata konkurencyjności i związana z tym konieczność ograniczenia świadczenia usług przez polskich przewoźników. Jeżeli utracimy część tego rynku, to należy się liczyć z upadkiem kilku tysięcy firm transportowych oraz likwidacją kilkudziesięciu tysięcy miejsc pracy dla kierowców i innych pracowników branży – ostrzega Maciej Wroński.
Czytaj cały artykuł w PULS BIZNESU:
https://www.pb.pl/tlp-zagrozone-tysiace-etatow-1122524