„Kierowca w firmie transportowej wykonując pracę nie będzie już w podróży służbowej. A na potrzeby ZUS czy fiskusa będzie traktowany jak pracownik delegowany. To najważniejsze zmiany zaproponowane przez Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa w projekcie nowelizacji ustawy o czasie pracy kierowców, do którego dotarł DGP.”

O finansowym ciosie w branżę transportu drogowego pisze Piotr Szymaniak dziennikarz Gazety Prawnej. Artykuł zawiera głęboką analizę projektowanych zmian dokonaną przez prawników i ekspertów od czasu pracy kierowców.

Wśród komentarzy nie zabrakło głosu TLP:
O ile pozytywnie oceniamy samą próbę odejścia od koncepcji podróży służbowej, to połączona z nią nowa propozycja rozliczania danin publicznych budzi nasze poważne obawy. Ostrożny szacunek skutków ekonomicznych pokazuje, że pomysł ministerialny oznaczałby dla międzynarodowych przewoźników wzrost kosztów pracy o ponad 14,5 miliarda złotych rocznie. Przypomnę, że branża liczy trochę ponad 30 tysięcy firm, z czego 90 proc. to mikro przedsiębiorcy – mówi Maciej Wroński, prezes Transport i Logistyka Polska. – Szkoda, że nikt z autorów projektu nie podjął się próby oszacowania kosztów społeczno-gospodarczych propozycji przedłożonych na zespole trójstronnym ds. transportu drogowego. Nie sądzę bowiem, że w czasach, gdy jesteśmy wyrzucani z europejskiego rynku za pomocą dyrektywy o pracownikach delegowanych, ktokolwiek świadomie mógłby zaproponować rozwiązanie powodujące zamknięcie tysięcy polskich przedsiębiorstw – dodaje ekspert. 

I znowu, objęcie kierowców zawodowych w transporcie międzynarodowym przepisami właściwymi dla pracowników delegowanych, z punku widzenia pracodawców nie jest najszczęśliwszym pomysłem. W odróżnieniu np. od pracownika zatrudnionego w budownictwie, który jest delegowany do pracy w konkretnym kraju, kierowca wykonując np. przewóz towaru przejeżdża przez kilka różnych krajów, gdzie obowiązują różne stawki diet. Samo wyliczenie np. podstawy wymiaru oskładkowania i kwoty podlegającej zwolnieniu wymaga jest z tego powodu o wiele bardziej skomplikowane niż w przypadku pracowników oddelegowanych do pracy stacjonarnej.

Ale to nie wszystko. Od lat polskie, jak i unijne przepisy zabraniają ustalania warunków wynagradzania kierowców w taki sposób, by jego wysokość była uzależniona od liczby przejechanych kilometrów lub ilości przewiezionego ładunku. Stanowi o tym art. 26 ust. 1. Tymczasem ministerstwo infrastruktury chce (w planowanym ustępie 3) by te regulacje stosować odpowiednio do kierowców, którzy jako przedsiębiorcy osobiście wykonują przewozy drogowe, czy osób niezatrudnionych przez przedsiębiorcę, lecz wykonujące przewozy na jego rzecz). – To byłby absurd. Przyjęcie takiego przepisu mogłoby w konsekwencji wyeliminować te podmioty z rynku, gdyż nie mogliby oni ustalać stawek frachtów za kilometr – zwracają uwagę eksperci TLP.”

Czy w takim razie faktycznie grozi nam taka rewolucja i jak szybko? Na razie projekt istnieje wyłącznie jako propozycja Departamentu Transportu Drogowego w Ministerstwie Infrastruktury, która została złożona jako materiał pod dyskusję Trójstronnemu Zespołowi ds. Transportu Drogowego, działającego w ramach przepisów o Radzie Dialogu Społecznego. Projektu nie ma w wykazie prac legislacyjnych Rządu. Dlatego też mamy nadzieję, że po oszacowaniu możliwych skutków ekonomicznych resort powinien wycofać lub znacznie zmodyfikować swoją propozycję.

Ponadto TLP uczestnicząca w pracach Zespołu z ramienia Konfederacji Lewiatan stoi na stanowisku, że do czasu wyjaśnienia kierunku zmian w przepisach unijnych o delegowaniu oraz przepisach Pakietu Mobilności, dyskusja o regulacjach krajowych jest przedwczesna. Miejmy nadzieję, że pozostali reprezentanci strony społecznej w Zespole podzielą stanowisko TLP w tym zakresie.

Link do całego artykułu: http://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-kariera/artykuly/1103301,rozliczanie-czasu-pracy-kierowcow.html