Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 13 grudnia 2022 r. K 4/21, wbrew oczekiwaniom osób lubiących szybką jazdę, nie odebrał Policji uprawnień do zatrzymywania prawa jazdy za przekroczenie dopuszczalnej prędkości na obszarze zabudowanym o więcej niż 50 km. Wciąż obowiązuje bowiem przepis art. 135 ust. 1 pkt 2 lit. a Prawa o ruchu drogowym, który nakazuje w przypadku stwierdzenia takiego naruszenia przez organ kontroli ruchu, zatrzymanie dokumentu potwierdzającego uprawnienia do kierowania pojazdem.
Pamiętać przy tym należy, że od chwili zatrzymania prawa jazdy przez Policję, zgodnie z obowiązującym przepisem art. 104a ust. 1 pkt 1 i ust. 5 ustawy o kierujących pojazdami, uprawnienia do kierowania pojazdem przez jego posiadacza ulegają zawieszeniu. Oznacza to, że taka osoba zostaje uznana z mocy prawa za nieposiadającą uprawnień do kierowania pojazdami ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Po otrzymaniu informacji o zatrzymaniu prawa jazdy, starosta na podstawie wciąż obowiązujących przepisów art. 102 ust. 1 pkt 4, ust. 1c i ust. 1da ustawy o kierujących pojazdami powinien w ciągu 21 dni wydać decyzję administracyjną w sprawie zatrzymania prawa jazdy. I właśnie na tym etapie postępowania zaczynają się bardzo poważne problemy wynikające zarówno ze stwierdzenia przez Trybunał niekonstytucyjności przejściowego przepisu art. 7 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 20 marca 2015 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw, jak ze stanowiska jakie zajął ten organ uzasadniając swój wyrok.
Otóż Trybunał zakwestionował możliwość wydania przez starostę decyzji administracyjnej o zatrzymaniu prawa jazdy wyłącznie na podstawie informacji organu kontroli ruchu drogowego. Zdaniem Trybunału decyzja w tej sprawie powinna być oparta na ustaleniach faktycznych. W ocenie tego organu oznacza to (w dużym skrócie), że w przypadku, gdy kierowca zakwestionuje fakt naruszenia prawa, to obowiązkiem starosty jest ustalenie w toku postępowania administracyjnego prawdy obiektywnej. Oczywiście starosta powinien uprzednio poinformować kierowcę o wszczęciu postępowania administracyjnego i o prawie do złożenia wyjaśnień.
Ogólne przepisy Kodeksu postępowania administracyjnego wymagają w tym przypadku rzetelnego rozpatrzenia wszelkich wniosków dowodowych wnoszonych przez stronę, jaką jest kierowca. Strona może m.in. wnioskować o przeprowadzenie rozprawy administracyjnej, dokonywanie wszelkich czynności z jej udziałem lub udziałem jej pełnomocników oraz o przeprowadzenie wizji lokalnej. Pamiętajmy przy tym, że jeżeli kierowca odmówił przyjęcia mandatu, to równolegle toczyć się będzie postępowanie sądowe w sprawie wykroczenia.
W tym stanie rzeczy trudno przypuszczać, aby starostowie mogli dochować 21 dniowego terminu, w którym zgodnie z ustawą zobowiązani są wydać decyzje administracyjną. Pamiętać także należy o fakcie, że prawo jazdy służy wielu kierowcom do wykonywania zawodu, a bez zawieszonego na czas trwającego postępowania administracyjnego dokumentu zostaną oni pozbawieni źródła utrzymania. A samo postępowanie może trwać nawet wiele miesięcy.
Trybunał zdając sobie zapewne sprawę, że w obecnym stanie prawnym efektywne procedowanie i ustalanie przez starostów okoliczności faktycznych nie będzie możliwe, wskazał na ciążący na ustawodawcy obowiązek określenia odpowiedniego dla tej sprawy trybu i środków prawnych, które będą to umożliwiać. Dziś niestety nie ma takich rozwiązań i jak dotąd nie ma informacji o jakiejkolwiek podejmowanej przez Rząd inicjatywie legislacyjnej w tej sprawie.
Taka sytuacja prowadzić będzie do chaosu w rozstrzygnięciach podejmowanych przez starostów. Trudno bowiem w tym momencie wskazać, jak wykrystalizuje się linia orzecznictwa administracyjnego w sprawach zatrzymywania praw jazdy. Z pewnością jest to stan niezgodny z obowiązującą w demokratycznym państwie prawnym zasadą pewności prawa. Rodzić to może uzasadnione roszczenia obywateli. I niestety odbije się to także negatywnie bezpieczeństwie ruchu drogowego, któremu mają służyć przepisy będące przedmiotem rozpoznania Trybunału Konstytucyjnego.
źródło zdjęcia: pl.wikipedia.org