Powoli zaczyna się spóźniona poważna dyskusja nad ekonomicznymi skutkami ewentualnego wprowadzenia w życie rozwiązań proponowanych w Pakiecie Mobilności – inicjatywie legislacyjnej Komisji Europejskiej zmieniającej zasady wykonywania międzynarodowego transportu drogowego. Tym razem warto odnotować głos niemieckiego naukowca prof. Petera Klaus – uznanego autorytetu z dziedziny zwanej statystyką logistyki. Opublikował on 18 lipca br. w opiniotwórczej gazecie DVZ (Deutsche Verkehrs-Zeitung) rzeczowy artykuł, którego wnioski powinny skłonić racjonalnie myślących europejskich polityków do co najmniej refleksji i weryfikacji położonych na stole inicjatyw.

W swojej analizie profesor Klaus wziął pod uwagę skutki stosowania wobec kierowców wykonujących międzynarodowe przewozy drogowe przepisów dyrektywy o pracownikach delegowanych oraz stosowania proponowanych zasad związanych z odbiorem tygodniowego wypoczynku, a w szczególności zakazu odbioru regularnego wypoczynku w kabinie pojazdu. Artykuł dotyczy przede wszystkim rynku niemieckiego, ale ze względu na jego wielkość autor wskazuje także na konsekwencje dla całej Europy.

Bardzo ciekawe są liczby wskazane przez prof. Klausa. Co tydzień w Niemczech pracuje około 150-160 tysięcy kierowców. Codziennie przejeżdżają oni łącznie 56 mln kilometrów. Tymczasem w tym największym i jednocześnie wiodącym pod względem gospodarczym państwie Europy brakuje dla tych kierowców około 50 tysięcy miejsc parkingowych, nie mówiąc już o miejscach noclegowych w hotelach i innych tego typu obiektach. Klaus wskazuje, że jedynie mniej niż 1% z 44 tysięcy niemieckich hoteli może być dostępnych dla kierowców 40 tonowych zestawów składających się z ciągnika i naczepy.

Gdyby nawet przyjąć teoretyczne założenie, że wskazane wyżej problemy w zakresie infrastruktury parkingowej i hotelowej zostaną bardzo szybko rozwiązane, to i tak należy się liczyć – zdaniem niemieckiego naukowca – z dodatkowymi bezpośrednimi kosztami ponoszonymi przez przewoźników w Niemczech rzędu 250 milionów euro rocznie. W skali całej UE daje to 1 miliarda euro. Do tego dojdą koszty pośrednie z opłat parkingowych, wyższego ubezpieczenia, zwiększonego prawdopodobieństwa uszkodzenia i kradzieży pozostawionego bez nadzoru frachtu.

W realnym świecie problemy z brakującą infrastrukturą nie zostaną jednak rozwiązane w przewidywalnym i akceptowalnym okresie. Dlatego odpowiedzią rynku na proponowane regulacje będzie – zdaniem prof. Klausa – zmiana organizacji pracy przewozowej m.in. w kierunku:

  • skrócenia trasy przejazdu dla kierowców poprzez ich wymianę na konkretnej pojedynczej trasie, przeczepianie jednostek napędowych, przeładunki etc.;
  • zwiększenia pustych przebiegów związanych z wymuszonymi szybkimi powrotami, pomimo dostępności przesyłek towarowych na powrót;

Ta wymuszona nowa organizacja pracy przewozowej spowoduje wzrost kosztów o ponad 20%. Peter Klaus sugeruje, że już dziś klienci branży TSL powinni być otwarci na podwyżki cen rzędu co najmniej 15-20%, aby w niedalekiej przyszłości mieć zabezpieczoną dostawę swoich towarów. Niestety te podwyżki będą miały jego zdaniem negatywny wpływ na całą unijną gospodarkę. M.in. odetną rozwijające się peryferyjne państwa Unii Europejskiej od znacznej części wspólnego rynku.

Ekspert przestrzega także przed skutkami dla środowiska oraz dla bezpieczeństwa ruchu drogowego. Już przy 1% wzroście pustych przebiegów oznacza to spalenie dodatkowych 180 milionów litrów oleju napędowego. A wynikający z tego wzrost natężenia ruchu drogowego zwiększy prawdopodobieństwo wypadków drogowych. Czyli zamiast spodziewanego w wyniku zaostrzenia przepisów socjalnych spadku liczby ofiar wypadków drogowych w realnym świecie uzyskamy wynik przeciwny.

Za zgodą prof. Petera Klaus zamieszczamy pełną angielskojęzyczną wersję omawianego artykułu:

The controversy of the driving and rest time propositions and the inevitability of increasing prices in the road transport sector

 

Zdjęcie Petera Klaus: www.logisticshalloffame.net

Opracowanie: Maciej Wroński