W Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej została zarejestrowana sprawa Komisja Europejska vs Polska w sprawie ograniczeń w dostępie do infrastruktury drogowej normatywnych pojazdów o nacisku osi 11,5t.
Numer tej sprawy to C-127/17/KOM.
I tu rodzi się pytanie po co nam ta cała awantura i dlaczego zamiast szybko zmienić niezgodne z dyrektywą nr 96/53/WE oraz z Traktatami polskie przepisy, administracja wchodzi w spór, który zakończy się porażką i przewidywalnymi konsekwencjami finansowymi?
Nota bene obecne polskie przepisy stanowią poważną barierę rozwojową dla naszej gospodarki narodowej i (co się rzadko zdarza) Komisja Europejska w tym przypadku de facto działa na jej rzecz.
Przypomnijmy w tym miejscu, że administracja argumentowała, iż wpuszczenie pojazdów o nacisku osi 11,5t na polskie drogi wygeneruje koszty rzędu kilkudziesięciu miliardów złotych. Pośrednio do tego argumentu odniosła się Komisja Europejska stwierdzając, iż polskie wyjaśnienia o rzekomym niedostosowaniu infrastruktury drogowej uniemożliwiającym ruch pojazdów 11,5 t nie mogą się ostać wobec rzeczywistości, w której takie pojazdy już się poruczają po tych drogach. Wystarczy bowiem wykupić zezwolenie kategorii I, aby swobodnie poruszać się po większości dróg samorządowych.