Pakiet mobilności stanowi zagrożenie dla przewoźników drogowych z krajów Europy Środkowo-Wschodniej i próba wprowadzenia protekcjonistycznych rozwiązań prawnych – przekonywali w czwartek w PE w Brukseli uczestnicy konferencji poświęconej tym propozycjom.

Chodzi o regulacje z pakietu mobilności, zakładające m.in objęcie przewoźników drogowych przepisami w sprawie delegowania pracowników. Wzbudzają one w Unii Europejskiej wiele kontrowersji. Część państw członkowskich, w tym Polska, jest im przeciwna, wskazując ich protekcjonistyczny charakter.

Sektor transportu drogowego jest szczególnie silny nad Wisłą, a polskie firmy doskonale radzą sobie na rynku unijnym. Kraje zachodnie uważają jednak, że konkurencja ze strony firm z Europy Środkowo-Wschodniej zabiera im miejsca pracy.

W kwietniu regulacje przyjął Parlament Europejski poprzedniej kadencji. Nie oznaczało to jednak, że weszły one w życie – aby tak się stało, potrzebny był kompromis w negocjacjach nad ostatecznym kształtem zapisów z Radą UE (państwami członkowskimi). Czasu na te rokowania zabrakło z uwagi na koniec kadencji PE 18 kwietnia. We wrześniu sprawa znów wraca do europarlamentu, bo komisja transportu, mimo poparcia na sesji, musi dać zielone światło do rozpoczęcia negocjacji.

Europosłanka Elżbieta Łukacijewska (PO), współorganizatorka czwartkowej konferencji, podkreślała, że nowe regulacje rodzą wiele pytań. Co jest prawdziwym celem pakietu mobilności? Kto realnie z niego skorzysta? Konsumenci, politycy, związki zawodowe czy firmy? Jak możemy wprowadzać rozwiązania prawne, które nie mogą być egzekwowane? (…) Dlaczego promowane są regulacje, które prowadzą do znacznego wzrostu emisji CO2? Myślę o propozycjach przepisów zakładających konieczność powrotu kierowców do kraju zamieszkania – mówiła. Jak dodała, zapisy pakietu mają charakter protekcjonistyczny wobec pewnych krajów, podważając podstawy europejskiego jednolitego rynku.

Raport na temat proponowanych regulacji przedstawił ekspert Peter Klaus z Uniwersytetu w Bostonie. Jak mówił, jednym z kontrowersyjnych zapisów w nowych regulacjach jest ten nakazujący obowiązkowy odpoczynek kierowcy poza kabiną ciężarówki. Wskazał, że na trasach pokonywanych przez kierowców może brakować odpowiednich miejsc noclegowych. Podkreślał, że kabiny są już wyposażone w odpowiednią infrastruktury umożliwiającą odpoczynek. Z jego badań wynika też, że kierowcy wolą odpoczywać w kabinach niż poza nimi.

Jak podkreślał Klaus, z jego raportu wynika też, że w przypadku tego sektora nie ma mowy o dumpingu socjalnym, bo kierowcy z krajów Europy Środkowo-Wschodniej nie zarabiają znacznie mniej od swoich kolegów po fachu z Zachodu. Przyznał, że różnice występują, ale są one stosunkowo nieduże. Wskazał, że te różnice wspierają konkurencyjność krajów rozwijających się, a wyrównywanie tych wynagrodzeń jest procesem. Skrytykował też zawarte w propozycjach regulacji przepisy, zgodnie z którymi każdy kierowca i każda ciężarówka muszą co jakiś czas wracać do kraju, w którym znajduje się siedziba firmy. Jego zdaniem spowoduje to niedobór ciężarówek do transportu towarów w Europie Środkowej i Zachodniej.

Prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska Maciej Wroński mówił, że swobody unijne powinny działać na korzyść nie tylko państw Zachodu, ale całej UE. Jak powiedział, regulacje takie jak pakiet mobilności mogą zmniejszyć zaufanie części obywateli do Unii i jej instytucji.

Nawet jeśli państwo uważacie, że te propozycje, które są na stole, są właściwe – my tak nie uważamy – to dajcie nam czas, aby wyjść z biznesu. Mamy trzyletnie kontrakty na pojazdy i musimy je zlikwidować, zlikwidować miejsca pracy i sprzedać pojazdy. Wtedy będzie uczciwie” – powiedział, zwracając się do europosłów na sali. Wroński podkreślił, że bezrobotni staną się wtedy problemem już nie firm, ale urzędników. Dodał, że jest jeszcze „czas na refleksję” nad regulacjami.

Konferencja została zorganizowana przez europosłankę Łukacijewską oraz Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska.

źródło: gospodarka.dziennik.pl